Najnowsze badania Światowej Organizacji Zdrowia nie pozostawiają żadnych złudzeń. Amerykanie są najgrubszym narodem świata. Niestety, ta przykra tendencja dotyczy również dzieci, które same często walczą z ogromną otyłością. Ta sytuacja wynika z kilku przyczyn, które łączą się ze sobą. Przede wszystkim, Amerykanie prowadzą bardzo niezdrowy tryb życia. Większość z nich nie porusza się nigdzie o własnych nogach i wszędzie jeżdżą oni swoimi wielkimi samochodami. Poza tym, ich sposób odżywiania się jest po prostu karygodny.
Amerykanie zjadają ogromne ilości pustych kalorii każdego dnia. W ich diecie znajduje się mnóstwo cukru, soli, tłuszczu i konserwantów. W pożywieniu, jakie zjadają często nie ma żadnych warzyw. Najchętniej żywią się oni bowiem Fast-foodami i słodyczami. Dominują tu burgery, pizza i smażone jedzenie w głębokim tłuszczu. Żywność w Ameryce jest najczęściej wysoko przetworzona i nie ma ona w sobie żadnych substancji odżywczych. Poza tym, wypijają oni ogromne ilości napojów gazowanych słodzonych. W jednej szklance takiego napoju popularnej marki może się znajdować nawet kilka łyżeczek cukru! Są to zupełnie puste kalorie, które odkładają się w postaci tkanki tłuszczowej. Wielu Amerykanów jada swoje posiłki na mieście, poza domem. Jeżeli już zjadają cokolwiek w domu, najczęściej jest to posiłek zamówiony na wynos, lub coś co zakupione zostało już jako mrożona potrawa i odgrzano to w mikrofali lub w piekarniku.
Wiele osób jest zaniepokojonych problemem otyłości wśród narodu. Również para prezydencka, a w szczególności małżonka prezydenta Baracka Obamy – Michelle Obama, postanowili walczyć z problemem otyłości wśród dzieci. Pierwsza Dama promuje przede wszystkim zdrową kuchnię, pełną warzyw, ale również ruch i wysiłek fizyczny. Podobną akcję zorganizował również popularny brytyjski kucharz telewizyjny – Jamie Olivier. Przez kilka miesięcy jeździł on po amerykańskich stołówkach szkolnych i walczył ze śmieciowym jedzeniem, jakie jest tam podawane. Być może akcje te przyniosą jakiś skutek na przyszłość. Należy mieć nadzieję, że postęp cywilizacyjny nie zasłoni Amerykanom oczu na ich zdrowie.