Stany Zjednoczone od zawsze były uważane za krainę mlekiem i miodem płynącą. Zwłaszcza w okresie PRL i wczesnych transformacji ustrojowych możliwość udania się do pracy za Ocean i znalezienie zatrudnieni w USA było prawdziwym marzeniem co drugiej rodziny. Szczególnie wielu udało się w swoim czasie sprowadzić Góralom, którzy wzajemnie wykorzystywali swoje kontakty do tego, aby załatwić zatrudnienie kolejnym kuzynom czy znajomym. W efekcie dzisiaj spora część osób otrzymujących jeszcze w Polsce okazjonalnie czeki czy dolary od rodziny w USA, to właśnie potomkowie górali. Jak to zaś zwykle ma miejsce w przypadku zorganizowanej emigracji z jednego regionu czy państwa, stara się ona trzymać na miejscu razem. O wiele łatwiej jest odnieść sukces całej zbiorowości, jeżeli trzyma się ona w miarę blisko siebie – łatwiej wtedy utrzymać tradycje ważne dla siebie nawet pomimo powszechnej obecności innej kultury i języka.
Także zachowanie własnej mowy, jakże ważne z punktu widzenia dbania o polskość, jest dużo łatwiejsze w otoczeniu, gdzie nie brakuje ludności mówiącej w tym samym języku. Osiedlanie się blisko siebie jest więc całkowicie naturalne i brak jakichkolwiek ograniczeń ze strony amerykańskich władz doprowadziło do ukształtowania się kilku ośrodków polonijnych na terenie całych Stanów Zjednoczonych. Największym z nich jest bez wątpienia Chicago, gdzie Polonia łącznie liczy blisko pół miliona legalnie przebywających obywateli mających pełne amerykańskie prawa. Ludzie pragnący najszybciej zaaklimatyzować się w USA otrzymać pomoc w pierwszych dniach lub tygodniach odnajdywania się w nowych warunkach, wybierają Chicago właśnie. Mogą tam mieć swobodny dostęp do innych, dobrze osadzonych w amerykańskich realiach Polakach, którzy pomogą w kontaktach z urzędami czy znajdą mieszkanie do wynajęcia. Nie brakuje tam na miejscu typowo polskich mediów, wydawnictw książkowych, a nawet polskiej kuchni, która ma już bardzo ugruntowaną pozycję także wśród amerykańskich konsumentów – zwłaszcza za sprawą pierogów.
Dzisiaj mniejszość polska stanowi w Ameryce drobny odsetek, ale wnikliwie wysłuchiwany oraz traktowany z szacunkiem. Nie wszystkie mniejszości etniczne mogą w USA cieszyć się równie dużym szacunkiem czy zaufaniem rdzennej ludności. Polonia na szczęście mimo początkowych problemów z asymilacją, ogólnie przyjęta została dość dobrze. W chicago Polacy zyskali miano bardzo zaangażowanych w życie miasta i zatroskanych rozwojem dobra wspólnego, więc zostali zaakceptowani przez rdzenną ludność. Dzisiaj w całych Stanach Zjednoczonych trwa ostra krytyka różnych mniejszości etnicznych, ale Polacy w ogniu krytyki nigdy się nie znajdowali. Prowadzą dzięki temu lokalne działalności, prowadzą sklepy czy restauracje, w których nabyć można nasze polskie tradycyjne produkty, reklamując tym samym nasze narodowe zwyczaje. Polacy przybywający do Chicago powinni koniecznie udać się do dzielnicy Greenpoint, gdzie tradycyjnie znajduje się serce Polonii w USA. To tam już od wejście można rozpoznać nasz ojczysty język na punktach handlowych, nazwach ulic czy reklamach.